środa, 1 maja 2013

10. "Zachowywała się jakby była jakaś opętana!"

Obudziłam się w ramionach Harry'ego, który już nie spał i wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Przeciągnęłam się ziewając.
 - Hej słonko. - ucałował mnie w czoło. - Jak się spało?
 - Cudownie, wyspałam się jak nigdy. - uśmiechnęłam się do niego i wstałam. - Idę się ogarnąć.
 - Musisz? - powiedział Hazza z miną zbitego pieska. Oh, wyglądał przeuroczo.
 - Tak, muszę, nie mogę przy Tobie cały dzień wyglądać jak zombie.
 - Dla mnie wyglądasz ślicznie.
 - Taa, dla Ciebie, ale dla siebie i reszty świata nie, więc zaraz wracam. - powiedziałam, a w rzeczy samej mówiąc zaraz wracam miałam na myśli za 2 godziny, i zniknęłam za drzwiami łazienki. Oczywiście wzięłam ze sobą ciuchy. Umyłam się, lekki makijaż, włosy... i tak dalej, codzienność. Gdy byłam już gotowa wyszłam z toalety, a Harry już ubrany siedział na łóżku i grzecznie czekał na mnie.
 - Ile można? - zapytał z dość zabawną miną, co sprawiło, że zachichotałam.
 - Jak widać tyle można, ile tam byłam. - odparłam z uśmiechem.
~
Po śniadaniu oboje wyszliśmy do parku, tak tylko, żeby przewietrzyć mózgi, jak mawia mój tata. Gdy tak siedzieliśmy na ławce, w ciszy, która ani trochę nie była niekomfortowa, zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczy pojawił się już trochę znany i w stu procentach znienawidzony numer... Monisia.
*Oczami Harry'ego*
Ktoś zadzwonił do Patrici. Gdy zaczęła zachowywać się niespokojnie, po głowie latało mi jedno imię, od którego już nie mogłem się uwolnić. "Monique, Monique, Monique...". Nagle Patti coś się stało. Zachowywała się jakby była jakaś opętana! Rzuciła telefonem o drzewo rozbijając go doszczętnie, po czym wstała i zaczęła krzyczeć z głową uniesioną w górę. Wystraszyłem się jej. Próbowałem ją uspokoić, ale ona mną rzuciła z jakąś dziwaczną, nadludzką siłą. Powędrowałem jakieś 7 metrów dalej, uderzając o murek. Wróciłem do niej, nie chciałem by jeszcze komuś stała się krzywda. Patricia znowu siedziała na ławce. Zapłakana tym razem. Zająłem miejsce obok, objąłem ją i pytałem co się stało, czemu tak się zachowała.
 - Nie wiem... Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia... Czułam się, jakbym - pociągnęła nosem - jakbym to nie ja, tylko ktoś inny władał moim ciałem. Przecież ja nigdy bym tak Ci nie zrobiła, a coś ty! Nawet bym cię nie uniosła, nie jestem silna.
 - Widziałaś to, co robisz? - zapytałem, przy czym przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie.
 - Tak... Widziałam... A dlaczego o to pytasz? - odpowiedziała mi wyraźnie zdziwiona.
 - Bo... oczy powędrowały ci gdzieś na górę i zostały same białka. Wyglądałaś strasznie, nawet ja się bałem. - powiedziałem prawdę. Wstydliwą, bo ja ogółem nie boję się niczego!
 - O mój... - przełknęła ślinę - Zabierz mnie do psychiatry!
 - Co? Jesteś pewna?! - zrobiłem wielkie oczy.
 - Stuprocentowo. - westchnęła - Jakbym była normalna, to przecież bym tak nie zrobiła! O, o... Mama mnie zabije za zniszczenie telefonu.
 - Nie to jest teraz największym problemem! - podniosłem lekko głos. - Martwię się o Ciebie, Patricia... Wiesz, że jesteś najważniejsza,  a jeśli jesteś chora, będę Cię wspierał. Boję się o Twoje zdrowie... Czy jest coś jeszcze, co mogłoby świadczyć o chorobie?
 - Nigdy się nie zastanawiałam... Jak byłam niewidoma, to zawsze śnili mi się Ci sami ludzie, Ci, których nawet nie znam. Odkąd odzyskałam wzrok przestali mi się śnić, ale słyszę głosy, których nikt inny nie słyszy. Nigdy o tym nie wspominam, ani nie myślę, bo bałam się, że jestem jakaś psychiczna. No, a wychodzi na to, że właśnie jestem i chyba mam schizofrenię. Cudownie, tylko tego brakowało mi do szczęścia! - uśmiechnęła się sarkastycznie.
 - Schizofrenię i możliwe, że jakieś zaburzenia po tym co zrobiłaś. Umówię Cię do psychiatry...

----------

OH MY GOSH, ILE JA NIE PISAŁAM... sorki :C Macie za to taki tam rozdział heheszkej. KOMENTUJCIE!!!

~ Patty ♥

środa, 7 listopada 2012

9. "Boże jak można być aż tak pustym?!"

O 20 nagle do mojego pokoju wparowała... MONISIA?!
 - CO TY SZMATO SOBIE MYŚLISZ?! - naskoczyła na mnie. - Znaczy sie... Co ty laska sobie myślisz? Zaprosisz Harry'ego i Liama, a o mnie zapomnisz? Wiesz ty co! - zachichotała jak te puste lale z niektórych serialów.. - Tak w ogóle to siema Liam, heeeeeeeeeeej Haaaaaaaaarryyyyyyyyyyy. - mówiąc tą część to Hazzy, uśmiechnęła się i pomachała mu paluszkami.
 - Czego tu szukasz ,,LASKA''?! - spiorunowałam ją spojrzeniem.
 - To już przyjaciółki nie można odwiedzić? - uśmiechnęła się sztucznie. Kłamała niesamowicie, ale ja nie będę udawała.
 - No można, zawsze i wszędzie... Ale my się nie przyjaźnimy.
 - Nie żartuj, kochana. Przyjaźnimy się od dzieciństwa!
 - Poznałam cię dopiero niedaw.... A no taaak, od dzieciństwa, pamiętasz może jaka byłam?
 - No wiecznie uśmiechnięta, z radością patrzyłaś na świat...
 - HA! TU CIĘ MAM! PO PIERWSZE. W dzieciństwie cię nie znałam. Po drugie. Byłam niewidoma od 6 roku życia, gdy znałam jedynie Alice, bo była to córka koleżanki mamy, jak mogłam PATRZEĆ?. WIĘC KURWO PRZESTAŃ KŁAMAĆ BO MNIE TYLKO TYM DENERWUJESZ.
 - Harry! Twoja dziewczyna mnie przezywa i na mnie krzyczy! - pisnęła Moniczka
 - I dobrze robi! - postawił się w mojej obronie Harry.
 - Ale... - Monisi zabrakło słów. Albo więcej nie zna. Co jest w sumie bardzo możliwe przy takiej głupocie.
 - Jak możesz wynoś się. - wypowiedział się Liam.
 - Zapłacisz mi za to, suko. - wkurzona lalunia w końcu opuściła mój dom.
 - Hahahahahaha, spoko. - zaśmiałam się. Boże jak można być aż tak pustym?!
 - Wiesz my chyba też już lecimy. - powiedział Payne.
 - No weeeeeeź! Chcę pospędzać czas z moją księżniczką..! - powiedział niezadowolony Harry
 - Jak dla mnie możesz tu nawet nocować, ale ja musze lecieć bo się tam pozabijają. - powiedział Liam.
 - OKEJ!!! - krzyknął Hazza. - KOCHANIE, NOCUJĘ U CIEBIE.
 - No spoko ja nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się. Liam wrócił do domu, a ja z Harrym zostaliśmy sami... Jakby... W moim pokoju sami, w domu z ... rodzicami i nadopiekuńczym braciszkiem. A NIE. Za bardzo byłam przyzwyczajona, ze zawsze jest w domu! Przecież pojechał na tą kilkudniową wycieczkę! YES, wolność. Niezupełnie, ale zawsze trochę jej więcej.
 - To co robimy ? - spytał Harry.
 - Nie wiem... Może coś zjemy?  Umieram z głodu! - zaproponowałam. Zgodził się, więc zeszliśmy na dół do kuchni. Zrobiłam nam naleśniki. Wolałam, żeby Styles niczego tu nie dotykał, więc sama wszystko zrobiłam. Zjedliśmy wszystko ze smakiem i wróciliśmy do pokoju. Gadaliśmy do 2 w nocy. Potem jeszcze prysznic na szybko, i spaaaaać!
--------------------------------------------------
POPATRZCIE, NIE PRZERWAŁAM. Możecie mnie zabić za takie krótkie rozdziały... Ale w ogóle brak weny no! Nie to co kiedyś! ://
Wybaczcie mi... :<
~Patrycja♥

niedziela, 28 października 2012

8. cz.2 "Nie umiem być spokojna gdy widzę jego gębę."

*NASTĘPNEGO DNIA PO SZKOLE*
 Spotkałam się z Liamem... Co jak co, ale on jest mi najbliższy oprócz Alice. Pytał mnie czy coś jest nie tak, chciałam zacząć mówić, ale nagle ktoś wszedł do pokoju. Taaa... to Harry.
 - Czego tu szukasz? - powiedziałam mu na powitanie.
 - Widzę właśnie jak miło traktujesz swojego chłopaka... - powiedział Hazza.
 - Mam powody! - odpyskowałam.
 - Co ci się stało? - Harry.
 - Siebie spytaj. - odpowiedziałam. - Idź sobie. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Brzydzę się ciebie.
 - Ale... - nie skończył, bo wstałam z krzesła, pokazałam na drzwi i wydarłam się
 - WYJDŹ! - Mimo to nie odpuścił.
 - Nie póki mi nie powiedz o co ci chodzi!
 - Głuchy jesteś? Sam się spytaj, wyjdź i w końcu daj mi spokój!
 - NIE. POWIEDZ MI DO CHOLERY CO CI ODWALIŁO?! - nagle się tak zaczął mną przejmować? Wow, święto?
 - Przestańcie się kłócić! Harry, daj jej chwilę, Patricia, spokojnie. - do rozmowy włączył się Liam.
 - Nie umiem być spokojna gdy widzę jego gębę. - odpowiedziałam oburzona.
 - Poddaje sie, dam znać gdy się domyślę, cześć. - powiedział Styles i wyszedł.
 - JAK ON MOŻE NIE WIEDZIEĆ?! - usiadłam naprzeciwko Liama.
 - Powiesz mi o co chodziło? - zapytał spokojnie Liam.
 - Całował się z Moniką. ROZUMIESZ? Nie stawiał oporu, od rana! Cały dzień wczoraj z nią spędził, dzisiaj w szkole też! OD KIEDY JA KURWA JESTEM POWIETRZEM?
 - Ja pierdole co za ...
 - Powiedz.
 - Nie, to nie ładnie :c
 - Powiedz.
 - DEBIL, IDIOTA, CHUJ,DZIWKARZ.
 - Ulżyło?
 - Bardzo.
 - Widzisz - uśmiechnęłam się. Do pokoju wparował Harry, który ciągle stał za drzwiami i wszystko słyszał. Zapłakany ukląkł przede mną i błagał o wybaczenie.
 - Patti... Przepraszam.. Patricia... Błagam... Wybacz... Trzymała mnie za ręce podczas pocałunku w taki sposób...., żee nie m-mogłem się wyrwać, i ...przepraaaaszam, żże cię ignoruję, przepraszam za wszystko, możesz teraz nie chceć ze mną być, ale chociaż nie bądźmy wrogami, Patricia błagam cię wybacz... - mówił przez łzy.Ale odegrał scenę. Dla mnie. Wow...
 - Ej, ej już dobrze... - mówiłam z lekkim, słodkim, czułym śmiechem. Wzięłam go za ręce i podniosłam. Przytuliłam się mocno do niego. - Kocham cię. To tak mocno bolało... Proszę nie rób mi tak więcej.
 - Obiecuje. - wyszeptał i obdarował mnie całusem. Liam zrobił nam zdjęcie i wrzucił na tt podpisując "Gołąbeczki :)" o czym dowiedziałam się dopiero w momencie gdy weszłam na twittera... Gadałam z chłopakami długo, pare godzin... o 20 nagle...
--------------
 EHEHEEHE JAK JA TO KOCHAM CPrzerywać... :D Zacne <3
+ Przepraszam za długą nieobecność, ale szkoła... brak weny... i w ogóle... ;/
~Arbuz♥

środa, 10 października 2012

8. cz.1 "Chciałam o tym zapomnieć, a ona mi w tym akurat nie pomagała..."

*Oczami Patti*
 Obudziłam się o 6. To jest to. Dzisiaj dam Monice do zrozumienia, że nie da rady mi odbić Harry'ego. Za żadne skarby. NIENIENIE. Więc szykowałam sie do szkoły, ubrałam się tak: (bez mikrofonu i kapelusza) i wyszłam do szkoły. Na wejściu zobaczyłam czekającego na mnie Hazzę, który na powitanie mnie pocałował i powiedział "no cześć mała". Nagle weszła Monika.
 - Sorry memory, porywam Harry'ego, buźka ! - posłała cwaniacki uśmiech i pociągnęła Hazzę w przeciwną stronę. Już zachciało mi się płakać... Myślałam, że już go sobie odpuści, gdy zobaczy, że z nim jestem. Ale jej chyba nie chodzi o niego. Chodzi jej o to, bym to ja się czuła upokorzona. Udało się jej. Czuję się jak śmieć. Harry nie raczył nawet nic z tym zrobić. No bo przecież jak tu się jej oprzeć? Najwidoczniej nie da się. No bo ta mini, te wielkie cycki i dupa, wygląda jak dmuchana lala, no, jak taka dziwka, takiej się po prostu nie da odmówić, najwidoczniej. Pierwsza lekcja minęła szybko. Druga w miarę. Trzecia to niestety była matma, dłużyło się i dłużyło, myślałam że dzwonek już nigdy nie zadzwoni. Ale jednak zadzwonił. Całe szczęście. Oczywiście Stylesik cały dzień spędzał z Moniką. Ehh... Poszłam do szafki po książki na następną lekcję. Gdy szłam już do sali zobaczyłam... Nie mogłam w to uwierzyć. Monikę całującą się z Harrym! Rozumiem, gdyby ona zaczęła, a on nie chciał i ją odepchnął, ale nie stawiał żadnego oporu. Najwidoczniej podobało mu się to. Olałam to... Olałam, nie ważne jak bardzo bolało... A naprawdę cholernie mocno kuło mnie to w serce... Chciałam płakać. Nie zrobiłam tego. Musiałam być silna. Nie okazywać tego, że w środku jestem załamana. Przez korytarz szłam uśmiechnięta, aby nikt o nic nie pytał. Ale Alice zbyt dobrze mnie zna i zauważyła, że jest coś nie tak... Odpowiedziałam jej, że nie chcę się tutaj jej rozczulać, więc powiem jej po szkole. Czwarta lekcja minęła szybko. Pozostałe także. Wracałam do domu z Al. Opowiedziałam jej wszystko. Zrozumiała mnie i pocieszała. Nie potrzebowałam tego... Chciałam o tym zapomnieć, a ona mi w tym akurat nie pomagała... Wygląda na to, że mój brat miał co do niego rację. Wróciłam do domu, trochę się odświeżyłam tzn. lekki prysznic itd., no niestety tak być musi gdy na końcu ma sie 2 wf pod rząd...
*Oczami Alice*
 Zrozumiałam Patti... Chciałam jej pomóc. Nie wiedziałam jak się zachować. Ja tak nigdy nie miałam. Ale teraz, gdy pomyślałam o tym dłużej mogłam się nie odzywać albo zmienić temat... Bo gadając o tym jaki to Harry jest i jaka ta Monika, sprawiłam, że tylko więcej o tym myśli, a założę się że togo chciała uniknąć...Następnym razem zastanowię się 2 razy zanim coś powiem. Co do Nialla... Mam szczęście... Jestem pewna,że tym razem to będzie ten jedyny.
-------------------------
KRÓCIUTKI... WIEM...
Dlatego będzie 2 cz. tego rozdziału.
Po prostu nie mam weny ale że dawno nic nie dodawałam...
~~Patrycja♥

środa, 19 września 2012

7. "Mam własne życie i wiem co robię!


*Z perspektywy Alice*
 - Wieesz... Muszę ci coś powiedzieć. - powiedział spuszczając głowę w dół. Może on... nie,na pewno się we mnie nie zakochał, mogę sobie pomarzyć. - No więęc...
 - Ej nie ma się czego bać. No powiedz. - uśmiechnęłam się do niego ciepło dodając mu pewności.
 - Kocham Cię Alice. Ale nie jak przyjaciółkę. Po prostu kocham... Zrozumiem jeśli nie czujesz tego samego, lecz tu nie liczy się moje szczęście, liczysz się tylko ty. - zamurowało mnie. No bo przecież teżgo kochałam i byłam tego pewna. Ciepło i radość wypełniały mnie od środka. To ewidentnie najlepszy dzień mojego życia. Nie wiedziałam co powiedzieć. Spojrzałam mu w oczy i go pocałowałam. Odwzajemniał moje pocałunki. W końcu oderwaliśmy od siebie, co było trudne bo obaj pragnęliśmy siebie jak ryba wody czy jak dziecko cukierka. - Czyli, że też mnie kochasz? - powiedział z ogromną radością w głowie i z iskierkami szczęścia w jego cudownych niebieskich oczach.
 - Tak Niall, kocham Cię, i to bardzo, bardzo mocno. - powiedziałam składając kolejny, tym razem delikatniejszy i nieco krótszy pocałunek na jego ustach.
 - Czyli zgodzisz się zostać moją dziewczyną? - powiedział przysuwając się do mnie i obejmując w talii.
 - Pewnie, że tak. - wtuliłam się w niego i tak siedzieliśmy na tej łące wpatrując się w zachodzące słońce. Po jakimś czasie ono zaszło a na niebie pojedynczo pojawiało się więcej i więcej gwiazd. W późnej godzinie niebo było całe w gwiazdach. Położyliśmy się na kocu i patrzeliśmy się w nie. No i nie obyło się bez kolejnego namiętnego całusa... Zbliżała się północ, mama się pewnie martwi. Niall odprowadził mnie aż pod drzwi. Pożegnał się ze mną, przytulił i pocałował. Weszłam do domu, mama zaczęła swoją gadkę "Gdzieś ty była? Martwiłam się o ciebie!" itp... Ehh... Czeka mnie kazanie. Huraaa...
~~Oczami Patrici.~~
- No widzisz,  nigdy nic nie wiadomo... Wiesz chcę dokończyć naszą rozmowę po pocałunku. Bo wiesz, ja... - zawahałam się. Nie wiedziałam jak powiedzieć o moich uczuciach.
 - Przepraszam,że przerywam ale póki chcę to zrobić, bo potem stchórzę... Muszę ci coś powiedzieć, Pattie. - przysiadł na ławce a ja obok.Spojrzał mi w oczy. - Patricia, ja cię... Nie, nie umiem tego powiedzieć, za bardzo się boję, że mnie odrzucisz.
 - Haha - zaśmiałam się ironicznie. - Ja? Ciebie? Odrzucę? Harry, nie waż się nigdy więcej tak mówić. Nie odrzuciłabym ciebie... A wiesz dlaczego? Bo zależy mi na Tobie. Teraz możesz mnie wyśmiać, ale kocham Cię... Takim jakim jesteś i błagam nie próbuj się zmieniać. - Harry nic nie powiedział tylko przysunął się bliżej, ujął moją twarz jego dłońmi i pocałował mnie namiętnie. Trwało to długo. Nie przeszkadzało to nam, mieliśmy dużo czasu. Po buziaku zapytał mnie o chodzenie. Zgodziłam się. Potem mój chłopak mnie odprowadził. Na pożegnanie jeszcze mnie pocałował. Weszłam do domu. Mój brat zaczął...
 - Co to był za chłopak?
 - Harry. Jesteśmy razem. - odpowiedziałam i weszłam do mojego pokoju, oczywiście przywlekł się za mną.
 - Wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej... Znam tego Harrego, on w tym zespole, jak mu... One Direction? Chyba tak. Znam się na takich, nie wiem jak ty ale ja tam mu nie ufam. Nie wiadomo jaki ma zamiar, w końcu może mieć każdą.
 - Kiedy w końcu zrozumiesz, że nie jestem już małą dziewczynką która potyrzebuje twojej opieki? Człowieku, jestem pełnoletnia! Mam własne życie i wiem co robię! Kocham Harrego i wiem, że nic złego mnie z nim nie spotka.
 - Jak sobie chcesz. Ale jeszcze wspomnisz moje słowa.
 - Zobaczymy...
 - No zobaczymy, zobaczymy... - wyszedł w końcu z mojego pokoju. Kiedy on wreszcie zrozumie, że jestem dorosła i nie musi być moją niańką?! Moje życie, moja sprawa to z kim jestem, co robię i kogo kocham. Niech się w końcu odwali. Wzięłam wszystko co potrzebne i poczłam się umyć. Długi prysznic, o tak. Kocham takie. Gdy na prawdę potrzebuję relkaksu to biorę dłuugą kąpiel, ale jak narazie chodzi mi tylko o to, żeby nie myśleć o słowach brata. To nie prawda, Hazza nie może mieć do mnie złych zamiarów. Na pewno... Przecież mnie kocha. Po umyciu się i wskoczeniu w piżamkę, wślizgnęłam się pod kołdrę i próbowałam zasnąć. Było ciężko, ciągle, ciągle, ciągle myślami byłam ze Stylesem. W końcu udało mi się i zasnęłam.
*Oczami Harrego*
 Nie mogę w to uwierzyć! Udało mi się! Nareszcie jestem z kimś kogo naprawdę kocham. Jestem pewny, że nasza miłość przetrwa do końca. Musi... Musi i już. Ona jest... Wyjątkowa. Przy niej wszystko jest piękniejsze, świat nabiera barw a jej uśmiechnięta twarz przyprawia mnie o dreszcze. Z nią nawet zwykły mak polny przypomina mi najpiękniejszą różę którą chciałbym jej podarować... Tak, jestem pewny, że nie popełniłem błędu, że nie będę niczego żałować co jest z nią związane.  Tego uczucia jakie bije ode mnie dla niej nie potrafię w pełni opisać. Jest ono większe z każdym nowym dniem. Chodzę spać dla niej, żeby obudzić się dla niej. Żyję dla niej. Oddycham dla niej. Myślę tylko o niej. Staram się być najlepszym dla niej. Chcę być ideałem dla niej... Chcę się jej przypodobać. Chcę być wyjątkowy dla niej. Zrobię wszystko by czuła się kimś wyjątkowym. Chcę obronić ją od wszelkiego zła. Chcę być dla niej tak samo ważny, jak ona dla mnie. Chcę wykrzyczeć całemu miastu, całemu kontynentowi, całemu światu, całej galaktyce, całemu wszech światu. Chcę aby każdy wiedział o moich uczuciach. Zrobię wszystko dla niej. DLA PATRICI. Mojej największej miłości.
------------------------
No teraz nie będę was tak trzymać w niepewności ... <3
Macie tu wyznania :)
Jak się podoba? Pisać w komentarzach! :]
Przy okazji dziękuję za 13 komentarzy od was w 6 rozdziale <3
KOCHAM WAS ♥

~ Patrycja♥

niedziela, 16 września 2012

NOWY WYGLĄD♥

czwartek, 13 września 2012

6."Spełnił właśnie moje marzenie, że go kocham,że zależy mi na nim i w ogóle..."

 I nagle mnie pocałował. Ba,że odwzajemniłam! Kochałam go ale dziwnie było mi go całować ze świadomością, że  jeszcze dziś wtulała się w niego MONISIA... Ale chciałabym zobaczyć jej minę gdy się dowie o tym pocałunku... W końcu odessaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza. No, niestety...
 - Ja... przepraszam... - powiedział nieśmiało Harry.
 - Nie szkodzi. - powiedziałam choć tak na prawdę miałam ochotę powiedzieć że nie ma za co bo spełnił właśnie moje marzenie, że go kocham,że zależy mi na nim i w ogóle ale chyba nie dałam rady. - Pogadamy o tym jutro , ja lecę bo matka będzie się drzeć.Pa! - przytuliłam go i dałam mu buziaka w policzek. Wróciłam do domu padając na łóżko i rozmarzając o tym zdarzeniu,o jego ciepłym oddechu, o jego cudownych wargach proszących się o pocałunki, o nim... Odpłynęłam w długi sen zapominając o umyciu się i przebraniu... Następnego dnia zrobiłam to wszystko rano.
~~Oczami Alice.~~
 Niall zaciągnął mnie na jakąś... łąkę? Eee no w sumie było tu całkiem romantycznie.  Blondasek rozłożył koc i kazał mi usiąść a sam poszedł zrywać kwiaty z których potem zrobił dla mnie wianek. To było słodkie. Zaczęliśmy się śmiać bo podczas gdy on sobie biegał po łące zrywając kwiatki robiłam mu zdjęcia na których wyszedł co najmniej dziwnie. Założył mi wianek na głowę i zrobił zdjęcie.
Irlandczyk nieśmiało chwycił mnie za dłoń. Uśmiechnęłam się na ten gest.
 - Wieesz... Muszę ci coś powiedzieć. - powiedział spuszczając głowę w dół. Może on... nie,na pewno się we mnie nie zakochał, mogę sobie pomarzyć. - No więęc...
*Oczami Patrici*
 Gdy byłam gotowa do wyjścia zadzwoniłam do Alice. Nie odebrała, zadzwoniłam 2 raz, znów to samo, więc zdzwoniłam się z Harrym. Pierwszy sygnał, nie skończył się drugi a w słuchawce już usłyszałam jego głos.
H: Słucham?
P: Heej Harry, Al nie odbiera a mi się tu samej tak nuuudzi, może porobimy coś razem?
H: Pewnie, to w MSC za 20 minut.
P: Ok, to cześć.
H: Paa.
 Rozłączyłam się. Byłam gotowa ,wzięłam jeszcze tylko torebkę do której dorzuciłam jeszcze telefon, założyłam buty i wyszłam. Całą drogę myślałam o NIM. Gdy byłam już na miejscu zderzyłam się z kimś. Szczęście chciało by był to Harry.
 - Sorki... O, hej. - powiedziałam. 
 - Siema, to jak idziemy gdzieś?
 - Pewnie, pokażę ci takie jedno miejsce. Chodź za mną. - poszliśmy w milczeniu do parku. W stałej ciszy, która powoli zaczynała mnie krępować, zaprowadziłam go do miejsca mojego i Alice.
 - Łoł, myślałem że znam każdy zakamarek tego parku, widocznie się myliłem.
 - No widzisz,  nigdy nic nie wiadomo... Wiesz chcę dokończyć naszą rozmowę po pocałunku. Bo wiesz, ja... - zawahałam się. Nie wiedziałam jak powiedzieć o moich uczuciach.
 - Przepraszam,że przerywam ale póki chcę to zrobić, bo potem stchórzę... Muszę ci coś powiedzieć, Pattie. - przysiadł na ławce a ja obok.Spojrzał mi w oczy. - Patricia, ja cię...
----------------------------------------
MWAHAHAH , :3
Kocham to robić♥ 


 Wejść zawsze z 40-70 a komów 3 -.- No sorry ale to trochę niemiłe... I to dlatego rozdziały są krótsze. JAK NIE MACIE KONTA NA BLOGSPOCIE TEZ MOŻNA KOMENTOWAĆ ! Gdyby ktoś nie wiedział :P
Kooocham was :)
~~ARBUZ♥ (Pysiek, Patrycja)