środa, 7 listopada 2012

9. "Boże jak można być aż tak pustym?!"

O 20 nagle do mojego pokoju wparowała... MONISIA?!
 - CO TY SZMATO SOBIE MYŚLISZ?! - naskoczyła na mnie. - Znaczy sie... Co ty laska sobie myślisz? Zaprosisz Harry'ego i Liama, a o mnie zapomnisz? Wiesz ty co! - zachichotała jak te puste lale z niektórych serialów.. - Tak w ogóle to siema Liam, heeeeeeeeeeej Haaaaaaaaarryyyyyyyyyyy. - mówiąc tą część to Hazzy, uśmiechnęła się i pomachała mu paluszkami.
 - Czego tu szukasz ,,LASKA''?! - spiorunowałam ją spojrzeniem.
 - To już przyjaciółki nie można odwiedzić? - uśmiechnęła się sztucznie. Kłamała niesamowicie, ale ja nie będę udawała.
 - No można, zawsze i wszędzie... Ale my się nie przyjaźnimy.
 - Nie żartuj, kochana. Przyjaźnimy się od dzieciństwa!
 - Poznałam cię dopiero niedaw.... A no taaak, od dzieciństwa, pamiętasz może jaka byłam?
 - No wiecznie uśmiechnięta, z radością patrzyłaś na świat...
 - HA! TU CIĘ MAM! PO PIERWSZE. W dzieciństwie cię nie znałam. Po drugie. Byłam niewidoma od 6 roku życia, gdy znałam jedynie Alice, bo była to córka koleżanki mamy, jak mogłam PATRZEĆ?. WIĘC KURWO PRZESTAŃ KŁAMAĆ BO MNIE TYLKO TYM DENERWUJESZ.
 - Harry! Twoja dziewczyna mnie przezywa i na mnie krzyczy! - pisnęła Moniczka
 - I dobrze robi! - postawił się w mojej obronie Harry.
 - Ale... - Monisi zabrakło słów. Albo więcej nie zna. Co jest w sumie bardzo możliwe przy takiej głupocie.
 - Jak możesz wynoś się. - wypowiedział się Liam.
 - Zapłacisz mi za to, suko. - wkurzona lalunia w końcu opuściła mój dom.
 - Hahahahahaha, spoko. - zaśmiałam się. Boże jak można być aż tak pustym?!
 - Wiesz my chyba też już lecimy. - powiedział Payne.
 - No weeeeeeź! Chcę pospędzać czas z moją księżniczką..! - powiedział niezadowolony Harry
 - Jak dla mnie możesz tu nawet nocować, ale ja musze lecieć bo się tam pozabijają. - powiedział Liam.
 - OKEJ!!! - krzyknął Hazza. - KOCHANIE, NOCUJĘ U CIEBIE.
 - No spoko ja nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się. Liam wrócił do domu, a ja z Harrym zostaliśmy sami... Jakby... W moim pokoju sami, w domu z ... rodzicami i nadopiekuńczym braciszkiem. A NIE. Za bardzo byłam przyzwyczajona, ze zawsze jest w domu! Przecież pojechał na tą kilkudniową wycieczkę! YES, wolność. Niezupełnie, ale zawsze trochę jej więcej.
 - To co robimy ? - spytał Harry.
 - Nie wiem... Może coś zjemy?  Umieram z głodu! - zaproponowałam. Zgodził się, więc zeszliśmy na dół do kuchni. Zrobiłam nam naleśniki. Wolałam, żeby Styles niczego tu nie dotykał, więc sama wszystko zrobiłam. Zjedliśmy wszystko ze smakiem i wróciliśmy do pokoju. Gadaliśmy do 2 w nocy. Potem jeszcze prysznic na szybko, i spaaaaać!
--------------------------------------------------
POPATRZCIE, NIE PRZERWAŁAM. Możecie mnie zabić za takie krótkie rozdziały... Ale w ogóle brak weny no! Nie to co kiedyś! ://
Wybaczcie mi... :<
~Patrycja♥

niedziela, 28 października 2012

8. cz.2 "Nie umiem być spokojna gdy widzę jego gębę."

*NASTĘPNEGO DNIA PO SZKOLE*
 Spotkałam się z Liamem... Co jak co, ale on jest mi najbliższy oprócz Alice. Pytał mnie czy coś jest nie tak, chciałam zacząć mówić, ale nagle ktoś wszedł do pokoju. Taaa... to Harry.
 - Czego tu szukasz? - powiedziałam mu na powitanie.
 - Widzę właśnie jak miło traktujesz swojego chłopaka... - powiedział Hazza.
 - Mam powody! - odpyskowałam.
 - Co ci się stało? - Harry.
 - Siebie spytaj. - odpowiedziałam. - Idź sobie. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Brzydzę się ciebie.
 - Ale... - nie skończył, bo wstałam z krzesła, pokazałam na drzwi i wydarłam się
 - WYJDŹ! - Mimo to nie odpuścił.
 - Nie póki mi nie powiedz o co ci chodzi!
 - Głuchy jesteś? Sam się spytaj, wyjdź i w końcu daj mi spokój!
 - NIE. POWIEDZ MI DO CHOLERY CO CI ODWALIŁO?! - nagle się tak zaczął mną przejmować? Wow, święto?
 - Przestańcie się kłócić! Harry, daj jej chwilę, Patricia, spokojnie. - do rozmowy włączył się Liam.
 - Nie umiem być spokojna gdy widzę jego gębę. - odpowiedziałam oburzona.
 - Poddaje sie, dam znać gdy się domyślę, cześć. - powiedział Styles i wyszedł.
 - JAK ON MOŻE NIE WIEDZIEĆ?! - usiadłam naprzeciwko Liama.
 - Powiesz mi o co chodziło? - zapytał spokojnie Liam.
 - Całował się z Moniką. ROZUMIESZ? Nie stawiał oporu, od rana! Cały dzień wczoraj z nią spędził, dzisiaj w szkole też! OD KIEDY JA KURWA JESTEM POWIETRZEM?
 - Ja pierdole co za ...
 - Powiedz.
 - Nie, to nie ładnie :c
 - Powiedz.
 - DEBIL, IDIOTA, CHUJ,DZIWKARZ.
 - Ulżyło?
 - Bardzo.
 - Widzisz - uśmiechnęłam się. Do pokoju wparował Harry, który ciągle stał za drzwiami i wszystko słyszał. Zapłakany ukląkł przede mną i błagał o wybaczenie.
 - Patti... Przepraszam.. Patricia... Błagam... Wybacz... Trzymała mnie za ręce podczas pocałunku w taki sposób...., żee nie m-mogłem się wyrwać, i ...przepraaaaszam, żże cię ignoruję, przepraszam za wszystko, możesz teraz nie chceć ze mną być, ale chociaż nie bądźmy wrogami, Patricia błagam cię wybacz... - mówił przez łzy.Ale odegrał scenę. Dla mnie. Wow...
 - Ej, ej już dobrze... - mówiłam z lekkim, słodkim, czułym śmiechem. Wzięłam go za ręce i podniosłam. Przytuliłam się mocno do niego. - Kocham cię. To tak mocno bolało... Proszę nie rób mi tak więcej.
 - Obiecuje. - wyszeptał i obdarował mnie całusem. Liam zrobił nam zdjęcie i wrzucił na tt podpisując "Gołąbeczki :)" o czym dowiedziałam się dopiero w momencie gdy weszłam na twittera... Gadałam z chłopakami długo, pare godzin... o 20 nagle...
--------------
 EHEHEEHE JAK JA TO KOCHAM CPrzerywać... :D Zacne <3
+ Przepraszam za długą nieobecność, ale szkoła... brak weny... i w ogóle... ;/
~Arbuz♥

środa, 10 października 2012

8. cz.1 "Chciałam o tym zapomnieć, a ona mi w tym akurat nie pomagała..."

*Oczami Patti*
 Obudziłam się o 6. To jest to. Dzisiaj dam Monice do zrozumienia, że nie da rady mi odbić Harry'ego. Za żadne skarby. NIENIENIE. Więc szykowałam sie do szkoły, ubrałam się tak: (bez mikrofonu i kapelusza) i wyszłam do szkoły. Na wejściu zobaczyłam czekającego na mnie Hazzę, który na powitanie mnie pocałował i powiedział "no cześć mała". Nagle weszła Monika.
 - Sorry memory, porywam Harry'ego, buźka ! - posłała cwaniacki uśmiech i pociągnęła Hazzę w przeciwną stronę. Już zachciało mi się płakać... Myślałam, że już go sobie odpuści, gdy zobaczy, że z nim jestem. Ale jej chyba nie chodzi o niego. Chodzi jej o to, bym to ja się czuła upokorzona. Udało się jej. Czuję się jak śmieć. Harry nie raczył nawet nic z tym zrobić. No bo przecież jak tu się jej oprzeć? Najwidoczniej nie da się. No bo ta mini, te wielkie cycki i dupa, wygląda jak dmuchana lala, no, jak taka dziwka, takiej się po prostu nie da odmówić, najwidoczniej. Pierwsza lekcja minęła szybko. Druga w miarę. Trzecia to niestety była matma, dłużyło się i dłużyło, myślałam że dzwonek już nigdy nie zadzwoni. Ale jednak zadzwonił. Całe szczęście. Oczywiście Stylesik cały dzień spędzał z Moniką. Ehh... Poszłam do szafki po książki na następną lekcję. Gdy szłam już do sali zobaczyłam... Nie mogłam w to uwierzyć. Monikę całującą się z Harrym! Rozumiem, gdyby ona zaczęła, a on nie chciał i ją odepchnął, ale nie stawiał żadnego oporu. Najwidoczniej podobało mu się to. Olałam to... Olałam, nie ważne jak bardzo bolało... A naprawdę cholernie mocno kuło mnie to w serce... Chciałam płakać. Nie zrobiłam tego. Musiałam być silna. Nie okazywać tego, że w środku jestem załamana. Przez korytarz szłam uśmiechnięta, aby nikt o nic nie pytał. Ale Alice zbyt dobrze mnie zna i zauważyła, że jest coś nie tak... Odpowiedziałam jej, że nie chcę się tutaj jej rozczulać, więc powiem jej po szkole. Czwarta lekcja minęła szybko. Pozostałe także. Wracałam do domu z Al. Opowiedziałam jej wszystko. Zrozumiała mnie i pocieszała. Nie potrzebowałam tego... Chciałam o tym zapomnieć, a ona mi w tym akurat nie pomagała... Wygląda na to, że mój brat miał co do niego rację. Wróciłam do domu, trochę się odświeżyłam tzn. lekki prysznic itd., no niestety tak być musi gdy na końcu ma sie 2 wf pod rząd...
*Oczami Alice*
 Zrozumiałam Patti... Chciałam jej pomóc. Nie wiedziałam jak się zachować. Ja tak nigdy nie miałam. Ale teraz, gdy pomyślałam o tym dłużej mogłam się nie odzywać albo zmienić temat... Bo gadając o tym jaki to Harry jest i jaka ta Monika, sprawiłam, że tylko więcej o tym myśli, a założę się że togo chciała uniknąć...Następnym razem zastanowię się 2 razy zanim coś powiem. Co do Nialla... Mam szczęście... Jestem pewna,że tym razem to będzie ten jedyny.
-------------------------
KRÓCIUTKI... WIEM...
Dlatego będzie 2 cz. tego rozdziału.
Po prostu nie mam weny ale że dawno nic nie dodawałam...
~~Patrycja♥

środa, 19 września 2012

7. "Mam własne życie i wiem co robię!


*Z perspektywy Alice*
 - Wieesz... Muszę ci coś powiedzieć. - powiedział spuszczając głowę w dół. Może on... nie,na pewno się we mnie nie zakochał, mogę sobie pomarzyć. - No więęc...
 - Ej nie ma się czego bać. No powiedz. - uśmiechnęłam się do niego ciepło dodając mu pewności.
 - Kocham Cię Alice. Ale nie jak przyjaciółkę. Po prostu kocham... Zrozumiem jeśli nie czujesz tego samego, lecz tu nie liczy się moje szczęście, liczysz się tylko ty. - zamurowało mnie. No bo przecież teżgo kochałam i byłam tego pewna. Ciepło i radość wypełniały mnie od środka. To ewidentnie najlepszy dzień mojego życia. Nie wiedziałam co powiedzieć. Spojrzałam mu w oczy i go pocałowałam. Odwzajemniał moje pocałunki. W końcu oderwaliśmy od siebie, co było trudne bo obaj pragnęliśmy siebie jak ryba wody czy jak dziecko cukierka. - Czyli, że też mnie kochasz? - powiedział z ogromną radością w głowie i z iskierkami szczęścia w jego cudownych niebieskich oczach.
 - Tak Niall, kocham Cię, i to bardzo, bardzo mocno. - powiedziałam składając kolejny, tym razem delikatniejszy i nieco krótszy pocałunek na jego ustach.
 - Czyli zgodzisz się zostać moją dziewczyną? - powiedział przysuwając się do mnie i obejmując w talii.
 - Pewnie, że tak. - wtuliłam się w niego i tak siedzieliśmy na tej łące wpatrując się w zachodzące słońce. Po jakimś czasie ono zaszło a na niebie pojedynczo pojawiało się więcej i więcej gwiazd. W późnej godzinie niebo było całe w gwiazdach. Położyliśmy się na kocu i patrzeliśmy się w nie. No i nie obyło się bez kolejnego namiętnego całusa... Zbliżała się północ, mama się pewnie martwi. Niall odprowadził mnie aż pod drzwi. Pożegnał się ze mną, przytulił i pocałował. Weszłam do domu, mama zaczęła swoją gadkę "Gdzieś ty była? Martwiłam się o ciebie!" itp... Ehh... Czeka mnie kazanie. Huraaa...
~~Oczami Patrici.~~
- No widzisz,  nigdy nic nie wiadomo... Wiesz chcę dokończyć naszą rozmowę po pocałunku. Bo wiesz, ja... - zawahałam się. Nie wiedziałam jak powiedzieć o moich uczuciach.
 - Przepraszam,że przerywam ale póki chcę to zrobić, bo potem stchórzę... Muszę ci coś powiedzieć, Pattie. - przysiadł na ławce a ja obok.Spojrzał mi w oczy. - Patricia, ja cię... Nie, nie umiem tego powiedzieć, za bardzo się boję, że mnie odrzucisz.
 - Haha - zaśmiałam się ironicznie. - Ja? Ciebie? Odrzucę? Harry, nie waż się nigdy więcej tak mówić. Nie odrzuciłabym ciebie... A wiesz dlaczego? Bo zależy mi na Tobie. Teraz możesz mnie wyśmiać, ale kocham Cię... Takim jakim jesteś i błagam nie próbuj się zmieniać. - Harry nic nie powiedział tylko przysunął się bliżej, ujął moją twarz jego dłońmi i pocałował mnie namiętnie. Trwało to długo. Nie przeszkadzało to nam, mieliśmy dużo czasu. Po buziaku zapytał mnie o chodzenie. Zgodziłam się. Potem mój chłopak mnie odprowadził. Na pożegnanie jeszcze mnie pocałował. Weszłam do domu. Mój brat zaczął...
 - Co to był za chłopak?
 - Harry. Jesteśmy razem. - odpowiedziałam i weszłam do mojego pokoju, oczywiście przywlekł się za mną.
 - Wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej... Znam tego Harrego, on w tym zespole, jak mu... One Direction? Chyba tak. Znam się na takich, nie wiem jak ty ale ja tam mu nie ufam. Nie wiadomo jaki ma zamiar, w końcu może mieć każdą.
 - Kiedy w końcu zrozumiesz, że nie jestem już małą dziewczynką która potyrzebuje twojej opieki? Człowieku, jestem pełnoletnia! Mam własne życie i wiem co robię! Kocham Harrego i wiem, że nic złego mnie z nim nie spotka.
 - Jak sobie chcesz. Ale jeszcze wspomnisz moje słowa.
 - Zobaczymy...
 - No zobaczymy, zobaczymy... - wyszedł w końcu z mojego pokoju. Kiedy on wreszcie zrozumie, że jestem dorosła i nie musi być moją niańką?! Moje życie, moja sprawa to z kim jestem, co robię i kogo kocham. Niech się w końcu odwali. Wzięłam wszystko co potrzebne i poczłam się umyć. Długi prysznic, o tak. Kocham takie. Gdy na prawdę potrzebuję relkaksu to biorę dłuugą kąpiel, ale jak narazie chodzi mi tylko o to, żeby nie myśleć o słowach brata. To nie prawda, Hazza nie może mieć do mnie złych zamiarów. Na pewno... Przecież mnie kocha. Po umyciu się i wskoczeniu w piżamkę, wślizgnęłam się pod kołdrę i próbowałam zasnąć. Było ciężko, ciągle, ciągle, ciągle myślami byłam ze Stylesem. W końcu udało mi się i zasnęłam.
*Oczami Harrego*
 Nie mogę w to uwierzyć! Udało mi się! Nareszcie jestem z kimś kogo naprawdę kocham. Jestem pewny, że nasza miłość przetrwa do końca. Musi... Musi i już. Ona jest... Wyjątkowa. Przy niej wszystko jest piękniejsze, świat nabiera barw a jej uśmiechnięta twarz przyprawia mnie o dreszcze. Z nią nawet zwykły mak polny przypomina mi najpiękniejszą różę którą chciałbym jej podarować... Tak, jestem pewny, że nie popełniłem błędu, że nie będę niczego żałować co jest z nią związane.  Tego uczucia jakie bije ode mnie dla niej nie potrafię w pełni opisać. Jest ono większe z każdym nowym dniem. Chodzę spać dla niej, żeby obudzić się dla niej. Żyję dla niej. Oddycham dla niej. Myślę tylko o niej. Staram się być najlepszym dla niej. Chcę być ideałem dla niej... Chcę się jej przypodobać. Chcę być wyjątkowy dla niej. Zrobię wszystko by czuła się kimś wyjątkowym. Chcę obronić ją od wszelkiego zła. Chcę być dla niej tak samo ważny, jak ona dla mnie. Chcę wykrzyczeć całemu miastu, całemu kontynentowi, całemu światu, całej galaktyce, całemu wszech światu. Chcę aby każdy wiedział o moich uczuciach. Zrobię wszystko dla niej. DLA PATRICI. Mojej największej miłości.
------------------------
No teraz nie będę was tak trzymać w niepewności ... <3
Macie tu wyznania :)
Jak się podoba? Pisać w komentarzach! :]
Przy okazji dziękuję za 13 komentarzy od was w 6 rozdziale <3
KOCHAM WAS ♥

~ Patrycja♥

niedziela, 16 września 2012

NOWY WYGLĄD♥

czwartek, 13 września 2012

6."Spełnił właśnie moje marzenie, że go kocham,że zależy mi na nim i w ogóle..."

 I nagle mnie pocałował. Ba,że odwzajemniłam! Kochałam go ale dziwnie było mi go całować ze świadomością, że  jeszcze dziś wtulała się w niego MONISIA... Ale chciałabym zobaczyć jej minę gdy się dowie o tym pocałunku... W końcu odessaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza. No, niestety...
 - Ja... przepraszam... - powiedział nieśmiało Harry.
 - Nie szkodzi. - powiedziałam choć tak na prawdę miałam ochotę powiedzieć że nie ma za co bo spełnił właśnie moje marzenie, że go kocham,że zależy mi na nim i w ogóle ale chyba nie dałam rady. - Pogadamy o tym jutro , ja lecę bo matka będzie się drzeć.Pa! - przytuliłam go i dałam mu buziaka w policzek. Wróciłam do domu padając na łóżko i rozmarzając o tym zdarzeniu,o jego ciepłym oddechu, o jego cudownych wargach proszących się o pocałunki, o nim... Odpłynęłam w długi sen zapominając o umyciu się i przebraniu... Następnego dnia zrobiłam to wszystko rano.
~~Oczami Alice.~~
 Niall zaciągnął mnie na jakąś... łąkę? Eee no w sumie było tu całkiem romantycznie.  Blondasek rozłożył koc i kazał mi usiąść a sam poszedł zrywać kwiaty z których potem zrobił dla mnie wianek. To było słodkie. Zaczęliśmy się śmiać bo podczas gdy on sobie biegał po łące zrywając kwiatki robiłam mu zdjęcia na których wyszedł co najmniej dziwnie. Założył mi wianek na głowę i zrobił zdjęcie.
Irlandczyk nieśmiało chwycił mnie za dłoń. Uśmiechnęłam się na ten gest.
 - Wieesz... Muszę ci coś powiedzieć. - powiedział spuszczając głowę w dół. Może on... nie,na pewno się we mnie nie zakochał, mogę sobie pomarzyć. - No więęc...
*Oczami Patrici*
 Gdy byłam gotowa do wyjścia zadzwoniłam do Alice. Nie odebrała, zadzwoniłam 2 raz, znów to samo, więc zdzwoniłam się z Harrym. Pierwszy sygnał, nie skończył się drugi a w słuchawce już usłyszałam jego głos.
H: Słucham?
P: Heej Harry, Al nie odbiera a mi się tu samej tak nuuudzi, może porobimy coś razem?
H: Pewnie, to w MSC za 20 minut.
P: Ok, to cześć.
H: Paa.
 Rozłączyłam się. Byłam gotowa ,wzięłam jeszcze tylko torebkę do której dorzuciłam jeszcze telefon, założyłam buty i wyszłam. Całą drogę myślałam o NIM. Gdy byłam już na miejscu zderzyłam się z kimś. Szczęście chciało by był to Harry.
 - Sorki... O, hej. - powiedziałam. 
 - Siema, to jak idziemy gdzieś?
 - Pewnie, pokażę ci takie jedno miejsce. Chodź za mną. - poszliśmy w milczeniu do parku. W stałej ciszy, która powoli zaczynała mnie krępować, zaprowadziłam go do miejsca mojego i Alice.
 - Łoł, myślałem że znam każdy zakamarek tego parku, widocznie się myliłem.
 - No widzisz,  nigdy nic nie wiadomo... Wiesz chcę dokończyć naszą rozmowę po pocałunku. Bo wiesz, ja... - zawahałam się. Nie wiedziałam jak powiedzieć o moich uczuciach.
 - Przepraszam,że przerywam ale póki chcę to zrobić, bo potem stchórzę... Muszę ci coś powiedzieć, Pattie. - przysiadł na ławce a ja obok.Spojrzał mi w oczy. - Patricia, ja cię...
----------------------------------------
MWAHAHAH , :3
Kocham to robić♥ 


 Wejść zawsze z 40-70 a komów 3 -.- No sorry ale to trochę niemiłe... I to dlatego rozdziały są krótsze. JAK NIE MACIE KONTA NA BLOGSPOCIE TEZ MOŻNA KOMENTOWAĆ ! Gdyby ktoś nie wiedział :P
Kooocham was :)
~~ARBUZ♥ (Pysiek, Patrycja)

środa, 12 września 2012

5. "Ona psuje naszą przyjaźń robi wszystko byś był z dala ode mnie!"

>Tydzień później<
 Zawsze ktoś musi rozpierdolić mi życie. Zawsze ktoś musi przeszkodzić mi w spełnianiu tego co najważniejsze dla mnie. Mianowicie pojawiła się w moim życiu jakaś posrana Monika. Dopiero co zaczęłam chodzić do szkoły a już ktoś musiał mi ją zepsuć. Chodzę z Al i Hazz do  klasy. oczywiście od razu ślinił się do Moniki... A gdy nadszedł czas gdy miałam go dla siebie... i chciałam mu powiedzieć że rani mnie to i wyznać mu prawdę pojawiała się ona, zazwyczaj zasłaniając oczy Hazzie i pytając "Zgadnij kotku kto too...?", odpowiadał Monika,potem się przytulali i zabierała go dla siebie... Niedługo pewnie będą parą. Moje życie ma sens jeszcze tylko dzięki reszcie chłopaków i Alice. Nadszedł dzieńw którym znów był maraton filmowy. Miałam nadzieję, że usiądę na kolana Harremu jak wtedy ale zaprosili " MONISIĘ " która wtuliła się w Harrego na jego kolanach,a mi dali osobne krzesło. W połowie filomu nie wytrzymałam powiedziałam,że źle się czuję i lepiej będzie jak wrócę do domu. Liam powiedział że mnie odprowadzi wraz z Alice. Tak bardzo chciałam żeby zaproponował to Harry... Ale on był zbyt przejęty tym plastikiem. Wyszłam z domu z nimi.
 - Chodzi o Harrego prawda...? - zapytał Liam.
 - Nie skądże, na prawdę się źle poczułam...
 - Widząc jak się całują, przytulają itp.? - przerwała mi Alice.
 - Spójrzmy prawdzie w oczy ty go kochasz. - powiedział Liam przytulając mnie. - Wiesz, jestem po twojej stronie też nie znoszę tej "MONISI".
 - A ja nienawidzę... - wspierała mnie Al.
 - Uwierz mi czy nie , ale wiem co to zazdrość w końcu sam mam dziewczynę... - podpierał mnie na duchu Payne. - W sumie... mam pomysł... Jest upał w ty w swetrze i długich spodniach. - zwrócił się do mnie.
 - No i...? - spytałam.Moja sprawa w co się ubieram nie lubię gdy ktoś wpycha nos w nie swoje sprawy!
 - Masz jakieś sukienki?
 - I tak nie założy nie licz na to. - odparła Alice za mnie. Miała rację nienawidzę sukienek, więc nie wiem czy bym w ogóle ją włożyła.
 - Ale nie pamiętacie jak oni zareagowali widząc ciebie w słodkiej bo białej sukni? A jak założysz czarną...?
 - Hmmm podoba mi się to co mówisz... Tak się składa że jedną czarną  posiadam. - poszliśmy do mojego domu i przebrałam się o tak:
 Wróciliśmy w 3 do chłopaków.
 - Okazało się, że poczuła się słabo bo była zbyt ciepło ubrana. - powiedziała Alice wracając na kolanka Horanka... Hah, rymuje się. Chłopaki zareagowali wielkimi oczami widząc mnie w takim stroju, Harry też co doprowadziło kochaną MONISIĘ do zazdrości po uszy. Mhmmm tak właśnie o to mi chodziło, żeby ślinił się na mój widok i żałował bycia z tą dmuchaną lalą. Nagle przyszedł mi esemes od nieznanego numeru. "Odpierdol się. Myślisz że w sukieneczce sobie przyjdziesz i odbierzesz mi go? Hahaha dziwko to złudne szanse bo to JA tu jestem numerem 1 i spierdalaj najlepiej z jego i mojego życia bo nie masz szans!" Wiedziałam że to od panny M. Tylko kurwa ciekawe skąd ma mój nr. Aaa no tak naiwny Stylesik który nie zdaje sobie sprawy z tego z jaką suką jest dał jej się bawić dzisiaj telefonem i pewnie wygrzebała mój nr. Grrr co za szmata ja pierdole już mi puściły nerwy...  Nie lubię wyzywać innych i ogólnie nie znoszę przeklinać ale jak jestem wkurzona to po prostu samo mi idzie. Gdy skończyły się horrory na których ziewałam, bo wybrali coś nudnego a nie strasznego, powoli zbierałam się do wracania do domu.
 - Odprowadzić cię? - zapytał Harry gdy zostaliśmy w końcu sami.
 - Ooo ktoś mnie w końcu zauważył! Co to jakieś święto? - odpyskowałam. Miałam po dziurki w nosie jego olewania mnie przez Monikę gdy zawsze zabierała mi go w szkole.
 - O co ci chodzi zawsze cię zauważam. - spytał zdziwiony.
 - Ta no pewnie tylko że jak rozmawiam z tobą w szkole i nagle Monika mi przerywa to olewasz mnie i nawet bez pożegnania idziesz sobie gdzieś z nią.
 - A co zazdrosna jesteś?
 - Żebyś wiedział! Ona psuje naszą przyjaźń robi wszystko byś był z dala ode mnie! Tracę cię... Wszyscy cię tracimy... - i już nie mogłam. Moje serce się pokruszyło i zaczęłam płakać.usiadłam na schodach, a on obok mnie. Przytulił mnie i przepraszał z 10 minut.w końcu też się do niego przytuliłam i powiedziałam ciche "wybaczam, ale proszę nie rób tego więcej. To boli bo jesteś dla mnie ważny i nie chcę cię stracić.".Odpowiedział "obiecuję". Przytulaliśmy się jeszcze trochę, w końcu już na prawdę musiałam wracać.
 - No to jak, dasz się odprowadzić? - uśmiechnął się tym uśmiechem który mnie zniewalał...
 - Pewnie. - odwzajemniłam uśmiech.
  Potem odprowadził mnie do domu a pod bramą nagle...
-----------------------------------
HOHOHOH lubię trzymać ludność w niepewności. ten jest dłuższy od tamtego :) Zachciało mi się pisać więc dodaje dzisiaj 2 rozdziały...
PROSZĘ KAŻDEGO KTO CZYTA O KOMENTARZ BO CHCĘ WIEDZIEĆ ILE OSÓB CZYTA.
Anonimki klikajcie Nazwa/Adres URL i się podpisujcie w góry dziękuję♥
~ARBUZ♥

4. "Wiesz chyba co czuję bo ty i Harry.No.Coś iskrzy i to wyraźnie widać."

Wyglądałam tak:
Nie byłam taka znowu brzydka... Szczerze to spodziewałam się czegoś gorszego. No to zrobiłam to co zrobić miałam, zjadłam kolację i wskoczyłam do łóżka, zasnęłam rozmarzając o tym jaki to Hazza jest cudowny... Taaa, nie liczę na jakieś szanse, w końcu może mieć każdą ale.. Mi na prawdę na nim zależy. Następnego dnia obudziłam się koło 8. Wow, to dość wcześnie jak na mnie... No więc zeszłam na dół zjeść śniadanie, potem wróciłam do pokoju po jakieś ciuchy i czystą bieliznę, poszłam do łazienki, ubrałam się w słodką białą sukienkę z czarną kokardką, uczesałam w "artystyczny nieład", zrobiłam makijaż, umyłam zęby i byłam gotowa do pokazania się publicznie. Nie znosiłam sukienek, nienawidziłam wręcz, ale leży w tej szafie i leży musiałam ją w końcu na siebie założyć. Efekt był taki. Pościeliłam jeszcze łóżko, wzięłam laptopa brata bo skoro już widziałam mogłam wreszcie z niego skorzystać. Postanowiłam założyć facebook'a, twitter'a, skype itp. Nie obeszło się bez zaobserwowania czy jak kto woli "follownięcia" świętej szóstki, Alice, Harrego, Zayna, Liama, Nialla, Louisa i oficjalne konto One Direction. Na fb oczywiście zaproszenia i lajki... Znudziło mnie już to trochę, spojrzałam na zegarek - 11:30. Zdzwoniłam się z Alice i umówiłyśmy się za pół godziny w "naszym miejscu" które znajdowało się w pewnej części parku do której nikt nie wchodził. Alice była na miejscu już przede mną.
- Czeeść śliczna - przytuliłyśmy się i dałyśmy sobie buziaka w policzek na powitanie. - Wow... - nie zdziwiłam się, to niecodzienne widzieć mnie w sukience i to jeszcze takiej białej i 'słodziutkiej'. Nie znosiłam takich ciuchów no ale jak są to co mają robić tak bezczynnie w szafie.
- Tak wiem, dziwnie widzieć mnie w sukience. - zaśmiałyśmy się. - A teraz gadaj i nie oszukuj, bo wiem że coś czujesz do Nialla. - zawstydziła się. - Ej no kto jak kto ale ja czuję... teraz dodatkowo widzę kiedy się zakochujesz. - powiedziałam a ona usiadła na ławeczce. Przycupnęłam obok. - No opowiadaj, nie wstydź się bo nie masz czego... 
- No wiem... Niall jest taki śliczny i słodki, zabawny i w ogóle. Wiesz chyba co czuję bo ty i Harry.No.Coś iskrzy i to wyraźnie widać. - no i tu mnie miała! Brrr, no cóż, w końcu to moja przyjaciółka i to najlepsza więc raczej dziwne byłoby gdyby nic nie zauważyła.
- No ja coś do niego czuję ale on do mnie... - przerwała mi słowami "on do ciebie na pewno też czuje to samo". - Ale niby skąd masz to wiedzieć? -spytałam.
- Widać, mężczyznę łatwo rozgryźć. - zaśmiałyśmy się. Pogadałyśmy jeszcze z godzinkę i zaproponowałam żeby spotkać się z chłopakami. Zadzwoniłyśmy i umówiliśmy się w ich domu za 30 min, czyli akurat gdy tam dojdziemy bo z parku do ich domu jest troszkę drogi. Gdy doszłyśmy na miejsce wtedy dopiero zdałam sobie sprawę jaki on jest OGROMNY! Willa jak ta lala. Moja reakcja była taka " WOW! ". Czyli mniej więcej taka jak chłopaki zobaczyli mnie w sukience... No to brawo. Wszystko pozajmowali w salonie, bo mieliśmy oglądać film i nie miałam gdzie z Al usiąść... No i to się nazywa okazja! Usiadłam na kolanach Harrego który, co było dla mnie zaskoczeniem, sam to zaproponował. A moja blondyneczka usiadła na kolanka blondaska. Wyglądali tak słooodko! Oczywiście horror, a jakże inaczej. I oczywiście wtulenia w te ciepłe ramiona lokersa... Ahh , mogłabym być w jego objęciach wiecznie. Harry Harry, chyba mamy do pogadania bo przez ciebie moje serce się mnie nie słucha i nie chce uspokoić!
-------------------------------------------------------
SZAJS, SZAJS, SZAJS, KOMPLETNE ZEROOO! Nie podoba mi się ten rozdział bo nie dość że krótki to nic w nim ciekawego, w dodatku jeszcze ten okropny brak weny inuygsfubsdyfvy!!!!!!!! -.- i jeszcze dodaję go tak późno... Wybaczcie :c Ale teraz jest szkoła i muszę wziąć się do nauki. Jeśli to możliwe... Dzisiaj na reli gadałam z chłopakami z przodu, Alą obok i Nikolą z tyłu, mieliśmy coś robić a ja nie słuchałam , spytałam Ali i mieliśmy narysować kim chcemy być, Nikola że żoną Malika i mieć dziecko jak baby lux, ala narysowała patyczaka z dzieckiem xD a ja znak zapytania, napisałam NIE WIEM, podpisałam to i oddałam. :3 Pfy, że niby za prawdę dostanę 1 ? śmieszne, bo jak nie wiem to co ja kurwa mam narysować lub napisać? -.- Dobra dobra bo zaraz to tu będzie dłuższe niż rozdział :DDD.No to mam nadzieję że nie będziecie źli bo to krótkie, ale postaram się aby kolejny był dłuższy (:
~~ARBUZ♥ (czyli Patrycja XD)
COMMENTS PLEASE ♥

piątek, 31 sierpnia 2012

3. "Czasami tyle wystarczy by ktoś zajął każdy zakamarek twoich myśli."

 I wtedy zdałam sobie sprawę, że... Nie miałam czego się bać! To cud! CUD! Ja widzę! Wszytko! Wyraźnie! O mój boże. Dziękuję... nie sądziłam, że kiedykolwiek to się stanie. Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Była dość podobna do tego co mówiły mi ręce, ale i tak troszkę inna. One Direction byli prześliczni!
 - Patricia. - pomachała mi przed oczami Alice. Zamrugałam błyskawicznie. - CZY TY WIDZISZ?!
 - Ona widzi? - powiedzieli chórem chłopaki bardzo zdziwieni zaistniałą sytuacją.

 - Właśnie ja... sama nie mogę w to uwierzyć ale... Widzę! - krzyknęłam radośnie! Spełniło się moje największe marzenie...
 - O mój boże nawet nie wiesz jak się cieszymy! To naprawdę jakiś cud! - wszyscy zaczęli mnie przytulać. A Harry z nich wszystkich chyba najmocniej. Motyle  brzuchu zaczęły mi świrować. Przyglądałam się wszystkim uważnie. W końcu mogłam ich zobaczyć... Każdy widok mnie cieszył, byłam szczęśliwa że już nie jestem niewidoma, że mogę wszystko zobaczyć a nie poczuć... Ciekawe jak ja wyglądam? Zobczę jak wrócę do domu.
 - Co robimy? - zapytałam.
 - Możemy pójść na coś do kina. - zaproponował Liam.
 - No właśnie, pierwszy raz zobaczysz film w kinie swoimi oczami! - powiedziała blondynka. Czy wspominałam , że Al ma blond włosy? Chyba dopiero teraz...

 - Oooo to byłoby cudowne! - krzyknęłam. 
 - No to idziemy. - powiedział Harry. A ciekawe jak moja mama i nadopiekuńczy brat wyglądają? Hm... Zdążę ich jeszcze zobaczyć. Może w końcu pójdę do normalnej szkoły? Byłoby wspaniale poznać kogoś nowego. Czytać z normalnych liter, oczywiście umiem nimi czytać, pani nauczycielka mi wszystko tłumaczyła słowami, mimo że byłam niewidoma zawsze dobrze pisałam, bynajmniej tak mi mówiła moja pani profesor. Niedługo i tak kończą się wakacje i będzie czas na szkołę, pójdę do normalnej, do 2 liceum. Harry też idzie do 2 liceum, Al też, reszta chłopaków oprócz Louisa idą do 3 liceum. Może będę w tej klasie co moja przyjaciółka? No, zobaczymy. Przy okazji opiszę jak ich widzę.
Harry Styles, Hazza, ur. 
1 lutego 1994 ma loki takie śliczne koloru brązowego, zielone oczy, uśmiech za miliard dolarów, ma dołeczki w policzkach, umięśniony, jest przyyyyystojny, zabawny, cudowny, słodki, wie co powiedzieć w danej chwili, ma fajny styl ubierania i nie wiem czy na pewno ale chyba się zakocham w tym czarusiu. No bo jest taki kochany i no nie wiem czy on to odwzajemnia, ale wszystko możliwe... Wygląda o tak:




<- To Niall Horan, Nialler, ur.13 września 1993 krótkowłosy blondyn o niebieskich oczach z nieziemskim uśmiechem, żarłoczek hehe ale chyba przypadł do gustu Alice, tak mi się przynajmniej wydaje, a on to chyba odwzajemnia... Coś się kręci! Jest zabawny, ma całkiem fajny styl, jest ładny i pochodzi z Irlandii jako jedyny z One Direction. 



Louis Tomlinson, Lou, Boo Bear. Ur.: 24 grudnia 1991. Ulubieniec Alice, ale to nie w nim jest zakochana, no chyba... Ale ja widzę jak podczas drogi do kina spogląda na Nialla, na Louisa nie. Lou jest szatynem o zielono-niebieskich oczach, ma cudny uśmiech i ma dziewczynę Eleanor... Chyba, bo nie wiem czy to na serio, czy dla mediów i czy nadal z nią jest czy już nie... Musiałabym się go zapytać. Jest najstarszy z 1D a najbardziej dziecinny, bardzo zabawny i świetnie się ubiera. Całkiem ładny. Wygląda właśnie tak: 




<-- Zayn Malik (1 po prawej). Ur. 12 stycznia 1993 Nie wiem czy to czerń czy bardzo ciemny brąz, ale taki ma kolor włosów. Na końcu ma kawałek blondu, taki mały kawałeczek. Jest Mulatem, jest bardzo przystojny i ma uśmiech nie z tej planety. Oczy ma koloru brązowego. Ma dziewczynę o imieniu Perrie która jest blondynką (1 od lewej). Jest zabawny, słodki i też jak z resztą każdy z całego zespołu trochę zboczony, hehe.



Alice Deline, Al. Ur. 19 lipca 1994 roku. Blond kolor włosów, oczy koloru niebiesko-zielonego,, bardzo długie włosy. Jest śliczna i ma powodzenie u chłopaków ale tego nie wykorzystuje. Jest pomocna, zabawna, najlepsza, zawsze przy mnie, kochająca, przyjacielska. Po prostu jest sobą i nikogo nie udaje, to jest w niej najlepsze. Włosy ma lekko falowane chyba że je prostuje. Wygląda o tak: 
Kocham ją ponad życie, jest dla mnie bardzo ważna.
Jak ja wyglądam jeszcze nie wiem, ale się dowiem, spojrzę w lustro lub coś takiego.
~\/~
 Dotarliśmy do kina. Ja i Alice byliśmy za komedią, ale było 5/2 żeby był Horror... Siedzieliśmy o tak:
Zayn||Liam||Louis||Harry||Ja||Alice||Niall. Oczywiście zrobili  to specjalnie, bo jak się bałyśmy przytulałyśmy się do siebie, ale czasem oni to zauważali i wtedy Niall tulił Al a mnie obejmował swoimi delikatnymi dłońmi które przyprawiały mnie o gęsią skórkę, palpitację serca i imprezę motylów w brzuchu, Harry. Oh, ja chyba rzeczywiście go kocham... Co z tego, że znam go zaledwie 2 dni? No, czasami tyle wystarczy by ktoś zajął każdy zakamarek twoich myśli. Nie wiem czy on czuje do mnie to samo co ja do niego... Bardzo bym chciała ale nie robię sobie złudnych nadziei żeby potem się rozczarować. Kolejna straszna scena. Kolejny raz Harry spostrzegł że się wystraszyłam. Kolejny raz poczułam jego ciepłe dłonie na moim ciele. Kolejny raz byłam w 7 niebie. Kolejny raz opętał mnie w myślach. Czy robił to specjalnie? Już sama nie wiem. Gdy film się skończył chłopaki śmiali się z nas bo bałyśmy się filmu. No co? Był naprawdę przerażający. W sumie nie bałam się aż tak bardzo, co to to rzadko, częściej  brzydziłam się krwią itp... No ale cóż, wyszło mi to na dobre bo mogłam odlecieć w jego ramionach... Wróciłam do domu. Na pożegnanie z każdym się przytuliłam, a Hazza dodatkowo dał mi buziaka w polik... Tak! On mi a nie ja mu. Pochwaliłam się mamie o dzisiejszym wydarzeniu. Było późno więc musiałam się umyć, zmyć makijaż, ubrać piżamę, coś zjeść i iść spać, więc od razu pobiegłam do łazienki by zmyć makijaż, przy okazji zobaczyć jak wyglądam, czy moje dłonie widziały mnie taką jak naprawdę wyglądam czy trochę inną. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam tak:...
-----------------------
Wygląd Patricii w następnym rozdziale. Tym razem nie wzbudzam ciekawości aż tak, no chyba że kogoś ciekawi jak wygląda Patti ;D
Nie wiem jak mi wyszedł ten rozdział... Chyba troszku krótki ;< No przepraszam, ale obiecuję że następny będzie dłuższy :)
Po za tym nie dziwcie się jak dodaję go o prawie 3 rano a dokładniej 2:52 XD
~Patrycja♥

Przy okazji: Dziękuję za komentarze!! Każdy mnie bardzo motywuje do pisania, a w 2 rozdziale było ich 8 od was :))) Jesteście kochaniii na serio♥ Kocham was ! :* Jesteście najlepsi! :>

wtorek, 28 sierpnia 2012

2. "To naprawdę możliwe, że... odzyskasz to co kiedyś straciłaś."

I właśnie wtedy straciłam przytomność. Jedyne co pamiętam to ogromne kolorowe plamy i ostry ból głowy. Co jeśli... jeśli wróci mi wzrok? Nie wiem czy to możliwe, ale jakby tak było to stałabym się naprawdę szczęśliwa... Może odzyskam, skoro widziałam te plamy. Swoimi oczami. Nie wyobraźnią... Obudziłam się na jakimś łóżku szpitalnym, poznałam że to szpital po dźwiękach. Nie odzyskałam wzroku... Wiedziałam, że to byłoby zbyt piękne... Usłyszałam głosy lekarzy, zespołu i przyjaciółki. Próbowałam się podnieść.
 - Auuuu.... - powiedziałam gdy tylko lekko ruszyłam plecami. Byłam strasznie obolała.
 - Obudziła się! Doktorze, ocknęła się! - usłyszałam wołanie przyjaciółki.
 - Jak to się stało? Jak do tego doszło? Co próbowałaś zrobić? - usłyszałam pytania lekarza.
 - Chciałam poszukać Liama, zapomniałam o schodach i z nich spadłam. Potem dodatkowo potknęłam się o sama nie wiem co, uderzyłam w drzwi i upadłam. Ostatnie co pamiętam to ogromne kolorowe plamy i ostry ból głowy. Proszę pana, czy to możliwe, że odzyskam wzrok? - spytałam z wielką nadzieją na pozytywną odpowiedź.
 - Tego nie wiemy. Będziemy musieli przeprowadzić badania. Zostaniesz w szpitalu jeszcze dość długi czas, masz dużo siniaków i ran. - powiedział lekarz. Pogadałam jeszcze chwilę z chłopakami i Al. Ledwo co rozmawiałam, bo głowa mi pękała. Po dłuższej chwili musieli już iść a ja zasnęłam.
~\/~
 Obudziłam się i widziałam duże czarno białe plamy. Nie ważne... liczy się to, że cokolwiek widzę! Ale jestem szczęśliwa.
 - Hej Patti. Wyspałaś się? - powiedziała Al.
 - Tak... I nie uwierzysz... Widzę ciebie jako dużą czarną plamę na szaro-bałym tle... Ale... ALE WIDZĘ! ROZUMIESZ TO? - powiedziałam strasznie podekscytowana co szybko opadło bo poczułam ból.
 - N...Naprawdę? O jejku, to naprawdę wielki postęp! Może w pełni zdobędziesz wzrok? - powiedziała szczęśliwa.
 - Chłopaków z tobą nie ma? - spytałam. Odpowiedziała, że nie. Usiadła obok mnie na łóżku, ale uważała by mnie nie dotknąć. Po chwili usłyszałam głos doktora. Spytał jak się czuję. Odpowiedziałam, że nadal mnie wszystko boli, ale chyba odzyskam wzrok i powiedziałam mu że widzę duże niewyraźne rozmazane czarno-białe plamy, ale coś widzę. Lekarz powiedział, że to niesamowite, że to cudowne itp. Dodał też, że to możliwe, że odzyskam widzenie w całości. Nic nie mogło mi popsuć humoru. Po półgodzinnej rozmowie z Alice przyszli chłopaki. Opowiedziałam im całą historię. Bardzo się ucieszyli a najbardziej chyba... Harry. Później wszyscy poszli a Harry został ze mną.
 - Niesamowite... to naprawdę możliwe, że... odzyskasz to co kiedyś straciłaś. - powiedział. Uśmiechnęłam się.
 - No wiem... Myślałam, że to sie nigdy nie sta..nieee... - ziewnęłam.
 - Powinnaś się zdrzemnąć. - powiedział Harry łapiąc mnie za rękę. Moje serce mało co nie eksplodowało.
 - Dobrze... - wydukałam i oczy mi się zamknęły. Prawie zasnęłam, było blisko, ale zdołałam usłyszeć "śpij dobrze" z ust Harego, i poczuć to jak całuje mnie w czoło. On chyba naprawdę chce żebym tu zawału serca dostała. Motylki w brzuchu urządziły sobie imprezę a ja nie mogłam zasnąć przez najbliższe 40 minut. W końcu mi się to udało.
~\/~
Obudziłam się. Znowu nic nie widziałam... Ehh... A już. już myślałam że się uda. Nagle poczułam silny, ostry, naprawdę ogromny ból głowy. Złapałam się za głowę i krzyknęłam strasznie głośno:
 - Ałłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! - ból był nie do wytrzymania. Straciłam przytomność.
~\/~
 Obudziłam się lecz nie otwierałam zmęczonych oczu. Słyszałam przyjaciółkę, mamę, brata, 1D i lekarzy nad głową. Ich głosy były przerażone. Nadal bardzo, bardzo zmęczona nie otwierając oczu mruknęłam:
 - Ile byłam nieprzytomna?
 - Ponad tydzień... - usłyszałam odpowiedź.
 - Aż tyle? - powiedziałam leżąc i prawie zasypiając... - Uaah... - ziewnęłam. - Myślałam że zaledwie kilka  godzin.
 - Ostatnie co usłyszeliśmy to bardzo głośny krzyk. Gdy już przyszliśmy była już pani nieświadoma co się dzieje. Powinna się pani przespać. - usłyszałam i zasnęłam. Obudziłam się w... moim pokoju. Ale.. Ale jak to? Przecież byłam w szpitalu.
 - Hej słonko. Wypisali cię ze szpitala. Nie chcieliśmy cię budzić więc cię zanieśliśmy do samochodu taką.. śpiącą.
 - Tak właśnie było. - usłyszałam Harrego. - Jeszcze chcesz spać?
 - Nie...
 - To czemu nie otwierasz oczu?
 - Bo się boję...
 - Czego się boisz? -  spytał Liam.
 - Tego, że jak je otworzę to będę niewidoma, że to, że chwilowo cokolwiek widziałam było przejściowe.
 - Musisz spróbować. Jeśli tego nie zrobisz to się nie dowiesz. - powiedziała przyjaciółka.
 - Okej... Najpierw się ubiorę. - wzięłam ciuchy, poszłam do łazienki, gdy byłam gotowa wróciłam do przyjaciół. - Może... najpierw chodźmy na dwór?
 - Nie przeciągaj tak tego... no ale... no ok. - powiedział Zayn. Wyszliśmy. Poszliśmy do parku. Usiedliśmy. Nie otwierałam oczu. W końcu gdy moi przyjaciele mnie tak prosili, choć nie liczyłam na jakiś cud, zrobiłam to. Wtedy zdałam sobie sprawę, że...
------------------------------
:D
Ciekawi co dalej?
Jak tak,to tak ma być <3
Jak nie, to no trudno się mówi, nie udało mi się :C
~Pysiek♥

piątek, 24 sierpnia 2012

1. "Nie wiedziałam, że to taka męczarnia to dostrzec..."

 - Patricia... Chyba jest ze mną coś nie tak... Albo mam zwidy, albo tam stoi One Direction i robią zdjęcie z 2 fankami... - powiedziała Alice.
 - Możemy podejść i to sprawdzić. Też zrobimy sobie z nimi zdjęcie i poprosimy o autograf. - powiedziałam. Przyjaciółka wzięła mnie pod rękę i wolnym krokiem zaprowadziła. Znałam to centrum handlowe jak własną kieszeń. Usłyszałam jak Al prosi o autograf, dali jej i mi na zdjęciach, potem spytałyśmy czy możemy zrobić sobie z nimi zdjęcie.
 - Pewnie. - po głosie rozpoznałam, że mówi to Harry. Na piosenkach zawsze rozróżniam ich głosy, na żywo mają inne niż gdy śpiewają ale dałam radę. Zrobiliśmy wspólne zdjęcie. - Patricia - wcześniej zapytał o imiona - Patrz w obiektyw!
 - Łatwo ci mówić... - powiedziałam i poszłam na ławkę stojącą niedaleko.
 - O co ci chodzi? Tak ciężko skierować wzrok na aparat? - powiedział Styles siadając obok mnie.
 - Serio? Poważnie mówisz? Tak trudno ci to zauważyć? Reszta świata jakąś nie ma z tym problemu...
 - Ale z czym? Ej, popatrz na mnie. - odwróciłam głowę w stronę z której docierały do mnie jego słowa - No popatrz!
 - Jak? Nie widzisz, na prawdę? Powinieneś... Masz zdrowe oczy. Ja jestem niewidoma. Nie wiedziałam, że to taka męczarnia to dostrzec... -  odrzekłam.
 - Ja... Przepraszam... Nie wiedziałem... Nie miałem nigdy okazji spotkać niewidomą, więc nie wiedziałem...że ty taka jesteś. Jeszcze raz przepraszam.
 - Dobra już nie musisz, rozumiem dlaczego tego nie spostrzegłeś. - uśmiechnęłam się.
 - Szkoda że nawet nie wiesz jak wyglądam. - dotknęłam jego włosów, twarz, uszy i koszulkę. - Co ty robisz?
 - Brunet , loki, zielone oczy (mimo że dotykałam tylko powiek, ale wiedziałam że są zielone.), biała koszulka, całkiem przystojny.
 - Jak ty... przecież ty nie widzisz.  - powiedział zdziwionym głosem. Wytłumaczyłam mu to.
 - Może w ramach przeprosin, że wtedy tak na ciebie nakrzyczałem, ja i reszta pójdziemy z tobą i twoją kumpelą np. na pizzę. Co ty na to? - spytał.
 - No jeśli to nie kłopot to bardzo chętnie, ale co na to reszta chłopaków i Alice? - zapytałam bawiąc się dłońmi. Zawsze tak robiłam, nie wiem dlaczego, tak po prostu miałam. Poszliśmy do innych, uznali że to dobry pomysł, więc po chwili znaleźliśmy się w pizzerii która znajdowała się naprzeciw centrum. Jedzenie zamówił Niall. Było całkiem smaczne, nie powiem, że nie. Musiałyśmy już iść do domu, było późno. Pożegnałyśmy się z chłopakami i podziękowałyśmy za ten dzień.
 - Nie ma sprawy... - powiedział Niall, szeptem dodał: "Spotkamy się jeszcze nie raz..." dodał to strasznie cicho, pewnie nikt nie usłyszał oprócz mnie. Pożegnałyśmy się z 1D i powoli wracałyśmy do domów. Włożyłam ręce w kieszenie. W prawej kieszeni poczułam jakąś kartkę. Dobrze, że szłam z Al, tak to nie wiedziałabym co na niej jest. Przeczytała z kartki: "Spotkajmy się jeszcze, oto nasz numer [jakiś numer] ~One Direction". Ustaliłyśmy sobie z Alice, że jutro zadzwonimy. Wróciłam do domu. Na kolację zjadłam miskę płatków z mlekiem, nie byłam głodna bo jadłam pizzę, potem zmyłam makijaż, wzięłam prysznic, ubrałam się w piżamę i wślizgnęłam się w swoje łóżko. Nie mogłam zasnąć... myślałam o Harrym. Czyżbym się w nim zakochała? Mało realne, po 1 dniu? Nie, to musi mi się tylko zdawać. Nie mogę być zakochana od tak sobie, znam go 1 dzień, a nawet nie, zaledwie kilka godzin. Zobaczymy jak to będzie po dłuższej znajomości. No bo teraz nie mogę stwierdzić, czy czuję do niego jakieś większe uczucie niż przyjaźń. No może na przypomnienie sobie jego głosu mam motylki, gdy czuję jego zapach i to że jestem obok niego, serce bije mi mocniej, może gdy odczuwam jego dotyk mam dreszcze, ale nie wiem, czy to coś znaczy. No bo nigdy tak nie miałam...  To dla mnie takie nowe. Nie doznałam wcześniej czegoś takiego, dla mnie to inne lecz przyjemne uczucie.
~|~
*Z perspektywy Alice*
Niall Niall Niall... Znaczy się, NIE, NIE, NIE! Nie zakocham się w nim, nie mogę i nie chcę. Co jeśli on czułby do mnie to samo, a potem bylibyśmy parą, później on by mnie zranił? Wolę być singielką niż potem płakać przez chłopaka... Tylko że ja wiem kiedy kogoś darzę miłością i tak jest z nim. On jest taki miły, zabawny, słodki + przystojny i z niesamowitym głosem. Cudowny, wspaniały no po prostu... IDEAŁ! Ehh... skoro jest taki idealny, to od razu go skreślam... Perfekcyjny = nie dla mnie... Kto by chciał mnie? No właśnie... właśnie chyba nikt... A co dopiero taki ktoś jak on.
~|~
*Z perspektywy Patricii*
 Wstałam, umyłam się, uczesałam i ogólnie ogarnęłam, ubrałam, zjadłam śniadanie i wyszłam do przyjaciółki. Zadzwoniłyśmy do chłopaków i umówiliśmy się wszyscy w domu One Direction. Podali adres, nie było to daleko, zaraz doszłyśmy.
 - Łooo... Ale willa... - powiedziała Al. Musiało robić wrażenie, chciałabym zobaczyć. Zadzwoniłyśmy do drzwi, otworzył Liam. Wpuścił nas. Powiedział, że chłopaki są w pokoju gościnnym na górze. Trochę to dziwne, zazwyczaj jest na dole ale to ich sprawa. No chyba że w takim ogromnym domu jest i na górze i na dole. Przywitałyśmy się z chłopakami.
 - Gdzie Liam? - zapytał Zayn.
 - Na dole. Pójdę po niego. - wyszłam z pokoju. Zapomniałam w którym miejscu są schody i z nich spadłam... Nic wielkiego mi się nie stało. Tak sądziłam, gdyby nie to, że gdy szukałam Liama potknęłam się o coś i uderzyłam w drzwi. Upadłam na podłogę i właśnie wtedy...
-------
Muahahaha trzymam was w niepewności :3
Dziękuję za przeczytanie.
Kocham♥
Patrycja.


czwartek, 23 sierpnia 2012

Prolog. "Prawdziwy świat dla mnie nie istnieje"

Na imię mi Patricia, na nazwisko Cerrie, mówią mi Patti. Mieszkam w Londynie. Jestem tu. Żyję. Co prawda w moim wyimaginowanym świecie, ale zawsze coś. Prawdziwy świat dla mnie nie istniał. Poznawałam go dotykiem, węchem, smakiem i słuchem. Byłam niewidoma. Nie urodziłam się taka. Stało się to w 6 roku życia, ale nie pamiętam nic z tych czasów. Jedynie twarz mamy, taty i starszego brata. Jest ode mnie starszy o 4 lata, na imię ma Jacob. Zawsze mi pomaga i się mną opiekuje. Nie chodzę do szkoły. Nauczyciele do mnie przychodzą, wszystko tłumaczą ustnie bo nie mam jak zobaczyć, choć bardzo bym chciała ale przywykłam. Mam bardzo wykształcony dotyk, o wiele ponad normy ludzkie... Dotykiem czuję wszystko. Nawet kolory. Dzięki temu wiem w co się ubieram, wiem jak ktoś wygląda (ale tylko gdy mogę dotykać temu komuś całą twarz, włosy i uszy), jaki mam pokój i wiele innych rzeczy. Dłonie są moim wzrokiem. Wyszłam na miasto do mojej jedynej przyjaciółki - Alice Deline. Kochałam ją ponad życie. Dla niej istnieję, dla niej i rodziny. Znałam okolicę na pamięć, mieszkam tu od zawsze więc nie ma mowy o zgubieniu się. Zapukałam i usłyszałam głos mamy mojej bratniej duszy. Zawołała Al, po chwili zeszła i wyszłyśmy razem na zakupy, byłyśmy na dzisiaj umówione. Doszłyśmy na miejsce. Z głośników leciała piosenka mojego i Alice ulubionego zespołu - One Direction. Był naszym ulubionym, mimo że miałyśmy po 18 lat. Na ten wiek to trochę "obciach" ale my się tego nie wstydziłyśmy i nie ukrywałyśmy tego że ich kochamy. Nie wiem jak wyglądali, nie spotkałam ich na żywo a ze zdjęcia mogę poczuć kolory, nie twarz. Moja przyjaciółka pisnęła. Chodziło jej o to, że w sklepie była bejsbolówka z 1D. Kochała takie bluzy, tak samo jak Zayn, ale to nie przez niego je kochała, bo jej ulubieńcem był Louis. Pobiegła do sklepu ciągnąc mnie za rękę. Kupiła ciuch i wyszłyśmy zobaczyć inne sklepy.
------------------------------------
I jest prolog...krótki, bo to tylko prolog, rozdziały będą o wieeeele dłuższe :). Podoba się?
Dziękuję za przeczytanie :*
Patrycja.