środa, 12 września 2012

5. "Ona psuje naszą przyjaźń robi wszystko byś był z dala ode mnie!"

>Tydzień później<
 Zawsze ktoś musi rozpierdolić mi życie. Zawsze ktoś musi przeszkodzić mi w spełnianiu tego co najważniejsze dla mnie. Mianowicie pojawiła się w moim życiu jakaś posrana Monika. Dopiero co zaczęłam chodzić do szkoły a już ktoś musiał mi ją zepsuć. Chodzę z Al i Hazz do  klasy. oczywiście od razu ślinił się do Moniki... A gdy nadszedł czas gdy miałam go dla siebie... i chciałam mu powiedzieć że rani mnie to i wyznać mu prawdę pojawiała się ona, zazwyczaj zasłaniając oczy Hazzie i pytając "Zgadnij kotku kto too...?", odpowiadał Monika,potem się przytulali i zabierała go dla siebie... Niedługo pewnie będą parą. Moje życie ma sens jeszcze tylko dzięki reszcie chłopaków i Alice. Nadszedł dzieńw którym znów był maraton filmowy. Miałam nadzieję, że usiądę na kolana Harremu jak wtedy ale zaprosili " MONISIĘ " która wtuliła się w Harrego na jego kolanach,a mi dali osobne krzesło. W połowie filomu nie wytrzymałam powiedziałam,że źle się czuję i lepiej będzie jak wrócę do domu. Liam powiedział że mnie odprowadzi wraz z Alice. Tak bardzo chciałam żeby zaproponował to Harry... Ale on był zbyt przejęty tym plastikiem. Wyszłam z domu z nimi.
 - Chodzi o Harrego prawda...? - zapytał Liam.
 - Nie skądże, na prawdę się źle poczułam...
 - Widząc jak się całują, przytulają itp.? - przerwała mi Alice.
 - Spójrzmy prawdzie w oczy ty go kochasz. - powiedział Liam przytulając mnie. - Wiesz, jestem po twojej stronie też nie znoszę tej "MONISI".
 - A ja nienawidzę... - wspierała mnie Al.
 - Uwierz mi czy nie , ale wiem co to zazdrość w końcu sam mam dziewczynę... - podpierał mnie na duchu Payne. - W sumie... mam pomysł... Jest upał w ty w swetrze i długich spodniach. - zwrócił się do mnie.
 - No i...? - spytałam.Moja sprawa w co się ubieram nie lubię gdy ktoś wpycha nos w nie swoje sprawy!
 - Masz jakieś sukienki?
 - I tak nie założy nie licz na to. - odparła Alice za mnie. Miała rację nienawidzę sukienek, więc nie wiem czy bym w ogóle ją włożyła.
 - Ale nie pamiętacie jak oni zareagowali widząc ciebie w słodkiej bo białej sukni? A jak założysz czarną...?
 - Hmmm podoba mi się to co mówisz... Tak się składa że jedną czarną  posiadam. - poszliśmy do mojego domu i przebrałam się o tak:
 Wróciliśmy w 3 do chłopaków.
 - Okazało się, że poczuła się słabo bo była zbyt ciepło ubrana. - powiedziała Alice wracając na kolanka Horanka... Hah, rymuje się. Chłopaki zareagowali wielkimi oczami widząc mnie w takim stroju, Harry też co doprowadziło kochaną MONISIĘ do zazdrości po uszy. Mhmmm tak właśnie o to mi chodziło, żeby ślinił się na mój widok i żałował bycia z tą dmuchaną lalą. Nagle przyszedł mi esemes od nieznanego numeru. "Odpierdol się. Myślisz że w sukieneczce sobie przyjdziesz i odbierzesz mi go? Hahaha dziwko to złudne szanse bo to JA tu jestem numerem 1 i spierdalaj najlepiej z jego i mojego życia bo nie masz szans!" Wiedziałam że to od panny M. Tylko kurwa ciekawe skąd ma mój nr. Aaa no tak naiwny Stylesik który nie zdaje sobie sprawy z tego z jaką suką jest dał jej się bawić dzisiaj telefonem i pewnie wygrzebała mój nr. Grrr co za szmata ja pierdole już mi puściły nerwy...  Nie lubię wyzywać innych i ogólnie nie znoszę przeklinać ale jak jestem wkurzona to po prostu samo mi idzie. Gdy skończyły się horrory na których ziewałam, bo wybrali coś nudnego a nie strasznego, powoli zbierałam się do wracania do domu.
 - Odprowadzić cię? - zapytał Harry gdy zostaliśmy w końcu sami.
 - Ooo ktoś mnie w końcu zauważył! Co to jakieś święto? - odpyskowałam. Miałam po dziurki w nosie jego olewania mnie przez Monikę gdy zawsze zabierała mi go w szkole.
 - O co ci chodzi zawsze cię zauważam. - spytał zdziwiony.
 - Ta no pewnie tylko że jak rozmawiam z tobą w szkole i nagle Monika mi przerywa to olewasz mnie i nawet bez pożegnania idziesz sobie gdzieś z nią.
 - A co zazdrosna jesteś?
 - Żebyś wiedział! Ona psuje naszą przyjaźń robi wszystko byś był z dala ode mnie! Tracę cię... Wszyscy cię tracimy... - i już nie mogłam. Moje serce się pokruszyło i zaczęłam płakać.usiadłam na schodach, a on obok mnie. Przytulił mnie i przepraszał z 10 minut.w końcu też się do niego przytuliłam i powiedziałam ciche "wybaczam, ale proszę nie rób tego więcej. To boli bo jesteś dla mnie ważny i nie chcę cię stracić.".Odpowiedział "obiecuję". Przytulaliśmy się jeszcze trochę, w końcu już na prawdę musiałam wracać.
 - No to jak, dasz się odprowadzić? - uśmiechnął się tym uśmiechem który mnie zniewalał...
 - Pewnie. - odwzajemniłam uśmiech.
  Potem odprowadził mnie do domu a pod bramą nagle...
-----------------------------------
HOHOHOH lubię trzymać ludność w niepewności. ten jest dłuższy od tamtego :) Zachciało mi się pisać więc dodaje dzisiaj 2 rozdziały...
PROSZĘ KAŻDEGO KTO CZYTA O KOMENTARZ BO CHCĘ WIEDZIEĆ ILE OSÓB CZYTA.
Anonimki klikajcie Nazwa/Adres URL i się podpisujcie w góry dziękuję♥
~ARBUZ♥

7 komentarzy:

  1. Boże on jest świetny ! :D Czekam na następny rozdział :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej Pati . Zajebisty !!!! Hahahauhahahah rozpierdolił mnie ten sms xdd A tak to ogólnie świetnie . Kamila <3 aha i obiecuje Ci xd napisze w sobotę lub niedzielę !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Danke szin. nie wiem jak sie to pisze niemieckiego nie mam :d . ^.^

      Usuń
  4. Plosiem <3 Dalam komka ,bo czytam xd
    xoxo ~Kamila

    OdpowiedzUsuń