środa, 7 listopada 2012

9. "Boże jak można być aż tak pustym?!"

O 20 nagle do mojego pokoju wparowała... MONISIA?!
 - CO TY SZMATO SOBIE MYŚLISZ?! - naskoczyła na mnie. - Znaczy sie... Co ty laska sobie myślisz? Zaprosisz Harry'ego i Liama, a o mnie zapomnisz? Wiesz ty co! - zachichotała jak te puste lale z niektórych serialów.. - Tak w ogóle to siema Liam, heeeeeeeeeeej Haaaaaaaaarryyyyyyyyyyy. - mówiąc tą część to Hazzy, uśmiechnęła się i pomachała mu paluszkami.
 - Czego tu szukasz ,,LASKA''?! - spiorunowałam ją spojrzeniem.
 - To już przyjaciółki nie można odwiedzić? - uśmiechnęła się sztucznie. Kłamała niesamowicie, ale ja nie będę udawała.
 - No można, zawsze i wszędzie... Ale my się nie przyjaźnimy.
 - Nie żartuj, kochana. Przyjaźnimy się od dzieciństwa!
 - Poznałam cię dopiero niedaw.... A no taaak, od dzieciństwa, pamiętasz może jaka byłam?
 - No wiecznie uśmiechnięta, z radością patrzyłaś na świat...
 - HA! TU CIĘ MAM! PO PIERWSZE. W dzieciństwie cię nie znałam. Po drugie. Byłam niewidoma od 6 roku życia, gdy znałam jedynie Alice, bo była to córka koleżanki mamy, jak mogłam PATRZEĆ?. WIĘC KURWO PRZESTAŃ KŁAMAĆ BO MNIE TYLKO TYM DENERWUJESZ.
 - Harry! Twoja dziewczyna mnie przezywa i na mnie krzyczy! - pisnęła Moniczka
 - I dobrze robi! - postawił się w mojej obronie Harry.
 - Ale... - Monisi zabrakło słów. Albo więcej nie zna. Co jest w sumie bardzo możliwe przy takiej głupocie.
 - Jak możesz wynoś się. - wypowiedział się Liam.
 - Zapłacisz mi za to, suko. - wkurzona lalunia w końcu opuściła mój dom.
 - Hahahahahaha, spoko. - zaśmiałam się. Boże jak można być aż tak pustym?!
 - Wiesz my chyba też już lecimy. - powiedział Payne.
 - No weeeeeeź! Chcę pospędzać czas z moją księżniczką..! - powiedział niezadowolony Harry
 - Jak dla mnie możesz tu nawet nocować, ale ja musze lecieć bo się tam pozabijają. - powiedział Liam.
 - OKEJ!!! - krzyknął Hazza. - KOCHANIE, NOCUJĘ U CIEBIE.
 - No spoko ja nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się. Liam wrócił do domu, a ja z Harrym zostaliśmy sami... Jakby... W moim pokoju sami, w domu z ... rodzicami i nadopiekuńczym braciszkiem. A NIE. Za bardzo byłam przyzwyczajona, ze zawsze jest w domu! Przecież pojechał na tą kilkudniową wycieczkę! YES, wolność. Niezupełnie, ale zawsze trochę jej więcej.
 - To co robimy ? - spytał Harry.
 - Nie wiem... Może coś zjemy?  Umieram z głodu! - zaproponowałam. Zgodził się, więc zeszliśmy na dół do kuchni. Zrobiłam nam naleśniki. Wolałam, żeby Styles niczego tu nie dotykał, więc sama wszystko zrobiłam. Zjedliśmy wszystko ze smakiem i wróciliśmy do pokoju. Gadaliśmy do 2 w nocy. Potem jeszcze prysznic na szybko, i spaaaaać!
--------------------------------------------------
POPATRZCIE, NIE PRZERWAŁAM. Możecie mnie zabić za takie krótkie rozdziały... Ale w ogóle brak weny no! Nie to co kiedyś! ://
Wybaczcie mi... :<
~Patrycja♥

8 komentarzy:

  1. Szkrabie! Wreszcie się doczekałam rozdziału!! I love it! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Lov Juu <333 Zajebisty rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujęęę < 333
      + Ja ciebie też *O* Patiwia się kocha C:

      Usuń
  3. Pisz dalejj . PLOSEEE . ! <3333333333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział super pisz następny szybko :)
    zapraszam do mnie http://jednokierunkowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń