O 20 nagle do mojego pokoju wparowała... MONISIA?!
- CO TY SZMATO SOBIE MYŚLISZ?! - naskoczyła na mnie. - Znaczy sie... Co ty laska sobie myślisz? Zaprosisz Harry'ego i Liama, a o mnie zapomnisz? Wiesz ty co! - zachichotała jak te puste lale z niektórych serialów.. - Tak w ogóle to siema Liam, heeeeeeeeeeej Haaaaaaaaarryyyyyyyyyyy. - mówiąc tą część to Hazzy, uśmiechnęła się i pomachała mu paluszkami.
- Czego tu szukasz ,,LASKA''?! - spiorunowałam ją spojrzeniem.
- To już przyjaciółki nie można odwiedzić? - uśmiechnęła się sztucznie. Kłamała niesamowicie, ale ja nie będę udawała.
- No można, zawsze i wszędzie... Ale my się nie przyjaźnimy.
- Nie żartuj, kochana. Przyjaźnimy się od dzieciństwa!
- Poznałam cię dopiero niedaw.... A no taaak, od dzieciństwa, pamiętasz może jaka byłam?
- No wiecznie uśmiechnięta, z radością patrzyłaś na świat...
- HA! TU CIĘ MAM! PO PIERWSZE. W dzieciństwie cię nie znałam. Po drugie. Byłam niewidoma od 6 roku życia, gdy znałam jedynie Alice, bo była to córka koleżanki mamy, jak mogłam PATRZEĆ?. WIĘC KURWO PRZESTAŃ KŁAMAĆ BO MNIE TYLKO TYM DENERWUJESZ.
- Harry! Twoja dziewczyna mnie przezywa i na mnie krzyczy! - pisnęła Moniczka
- I dobrze robi! - postawił się w mojej obronie Harry.
- Ale... - Monisi zabrakło słów. Albo więcej nie zna. Co jest w sumie bardzo możliwe przy takiej głupocie.
- Jak możesz wynoś się. - wypowiedział się Liam.
- Zapłacisz mi za to, suko. - wkurzona lalunia w końcu opuściła mój dom.
- Hahahahahaha, spoko. - zaśmiałam się. Boże jak można być aż tak pustym?!
- Wiesz my chyba też już lecimy. - powiedział Payne.
- No weeeeeeź! Chcę pospędzać czas z moją księżniczką..! - powiedział niezadowolony Harry
- Jak dla mnie możesz tu nawet nocować, ale ja musze lecieć bo się tam pozabijają. - powiedział Liam.
- OKEJ!!! - krzyknął Hazza. - KOCHANIE, NOCUJĘ U CIEBIE.
- No spoko ja nie mam nic przeciwko. - uśmiechnęłam się. Liam wrócił do domu, a ja z Harrym zostaliśmy sami... Jakby... W moim pokoju sami, w domu z ... rodzicami i nadopiekuńczym braciszkiem. A NIE. Za bardzo byłam przyzwyczajona, ze zawsze jest w domu! Przecież pojechał na tą kilkudniową wycieczkę! YES, wolność. Niezupełnie, ale zawsze trochę jej więcej.
- To co robimy ? - spytał Harry.
- Nie wiem... Może coś zjemy? Umieram z głodu! - zaproponowałam. Zgodził się, więc zeszliśmy na dół do kuchni. Zrobiłam nam naleśniki. Wolałam, żeby Styles niczego tu nie dotykał, więc sama wszystko zrobiłam. Zjedliśmy wszystko ze smakiem i wróciliśmy do pokoju. Gadaliśmy do 2 w nocy. Potem jeszcze prysznic na szybko, i spaaaaać!
--------------------------------------------------
POPATRZCIE, NIE PRZERWAŁAM. Możecie mnie zabić za takie krótkie rozdziały... Ale w ogóle brak weny no! Nie to co kiedyś! ://
Wybaczcie mi... :<
~Patrycja♥
Szkrabie! Wreszcie się doczekałam rozdziału!! I love it! <3
OdpowiedzUsuńDziękuje :DDD
UsuńLov Juu <333 Zajebisty rozdział <33
OdpowiedzUsuńDziękujęęę < 333
Usuń+ Ja ciebie też *O* Patiwia się kocha C:
Pisz dalejj . PLOSEEE . ! <3333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńJak złapie mnie wena :)
Usuńrozdział super pisz następny szybko :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://jednokierunkowy.blogspot.com/
Dzięki < 3
Usuń